wtorek, 26 maja 2020

Lniana koszula (po raz wtóry)

Po czterech latach (tyle minęło, od uszycia koszuli z Rogart) postanowiłem uszyć sobie kolejną koszulę. Zakładam, że będzie to szeroko datowany ubiór, noszony na każdym średniowiecznym datowaniu.

Oparłem się na wykroju koszuli z Arras, datowanej, prawdopodobnie, na XII wiek. Jest ona przypisywana Thomasowi Beckettowi, a obecnie przechowywana w katedrze w Arras. Wykrój tego zabytku pokazano poniżej; sporządzony został na podstawie zdjęcia, więc może nie być zbyt dokładny [1]. Koszula posiada rękawy odcinane w połowie (górna część jest integralna z korpusem?), ale pod pachami znajdują się kwadratowe kliny. Rękawy są zwężane tylko w dolnej części, a nie od pach (jak np. w koszuli św. Ludwika). Koszula posiada ponadto cztery kliny (boki, przód i tył); wydaje się, że kliny te są zszywane z dwóch połówek (przynajmniej przedni jest).

Wykrój koszuli z Arras. Za [1].

Moja interpretacja jest znacznie uproszczona względem powyższego wykroju. Korpus uszyty jest z jednego kawałka, z czterema klinami i jednoczęściowymi rękawami, zwężanymi od łokcia. Z uwagi na to, że rękawy są dosyć szerokie, zrezygnowałem z klinów pod pachami (i w niczym to nie przeszkadza).

Ciuch uszyłem w całości ręcznie, lnianą nicią z dosyć grubego, ale miękkiego ręcznie tkanego lnu. Dekolt obszyty jest cienkim paskiem delikatniejszego lnu. Mankiety nie są wykończone, wykorzystałem do nich naturalną krajkę materiału.

Szwy są rozłożone na płasko i przyszyte. W przypadku szwów, które nie są zakończone naturalną krawędzią tkaniny, są one dodatkowo podwinięte, żeby nic się nie siepało. Podobnie podwinięty jest dół koszuli.

  

Koszula jest dosyć długa, sięga mi w zasadzie do kolan (jest minimalnie krótsza niż moja bockstenka i trochę dłuższa niż wczesna tunika), podobnie jak bielizna przedstawiona na poniższych ilustracjach. Podczas normalnego noszenia w niczym to nie przeszkadza, ale jak coś, to zawsze można ją upchnąć do spodni. Rozważam jednakże cały czas skrócenie tej koszuli o jakieś 15 cm.

  

Z ciekawości notowałem sobie, ile czasu (dokładnie) zajęło mi wykonanie tego ubrania:
  • 17.04.2020 - poświęciłem ok 1h na skrojenie
  • 18.04 - dopiąłem rękawy, ok 0,25h
  • 19.04 - doszyłem rękawy, ok. 4h
  • 20.04 - przyszywałem kliny, 1h
  • 21.04 - przyszywałem kliny, 2h
  • 22.04 - przyszywałem kliny, 1,5h
  • 25.04 - zszywałem koszulę, 3h
  • 26.04 - wykańczałem boczne szwy, 3h
  • 29.04 - wykańczałem boczne szwy, 2h
  • 01.05 - wykańczałem boczne szwy, 1,5h
  • 03.05 - wykańczałem boczne szwy, 1h
  • 04.05 - wykańczałem boczne szwy, 0,75h
  • 06.05 - wykańczałem boczne szwy, 1h
  • 08.05 - wykańczałem szew rękawa, 1h
  • 12.05 - wszywanie klina, 0,25h
  • 13.05 - wszywanie klina, 1h
  • 14.05 - obszywałem klin, 1h
  • 17.05 - obszywałem klin, 1h
  • 18.05 - wpinałem drugi klin, 0,25h
  • 19.05 - wszywałem klin, 0,6h
  • 21.05 - wszyłem klin, 1h
  • 23.05 - obszywanie klina i dołu, 3,5h
Łącznie więc miesiąc i tydzień rzeczywistego czasu, co przełożyło się na 31,6 h samej pracy. Nie oszukujmy się, krawiec ze mnie żaden, więc osoba, która serio umie szyć i robi to sprawnie (=zawodowo), poświęca czas w pełnym skupieniu, a nie tak jak ja 😅 mogłaby robić to śmiało dwa lub trzy razy szybciej, a więc wprawiony szwacz koszulę machnąć może w jeden dzień, co przy zarobkach takowego na poziomie 4 do 10 gAg/dzień (jak pisaliśmy tutaj) i koszcie materiału na koszulę 8 gAg  (2gAg/mb, a zużyłem na to 4 mb - patrz tutaj), sprawia, że uszyta koszula ma wartość około 12..18 gAg (raczej bliżej tej pierwszej wartości. Jak to przekłada się na zarobki i inne ceny, dowiedzieć można się z linkowanych notek:

[1] http://www.personal.utulsa.edu/~marc-carlson/cloth/arras.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz