Problem trzymania nogawic na miejscu od zawsze był zmorą ergonomii moich średniowiecznych ubrań. Pas gacny zawsze wydawał mi się rozwiązaniem średnio wygodnym i preferowałem wiązanie ich do bielizny, szczególnie, że ma to o wiele więcej poparcia w źródłach. Jednakże, jak jak zobaczyłem rekonstrukcje pewnego zabytku w wykonaniu Calceatora stwierdziłem, że może jednak warto spróbować.
Biczowanie Chrystusa, ok. 1480 r |
Zabytek z Elbląga |
Moją rekonstrukcję uszyłem z skóry roślinnie garbowanej o grubości około 2,5 mm, która podszyta została warstw ręcznie tkanego lnu. Miejsca gdzie znajdują się dziurki zostały wzmocnione drugą warstwą skóry - to rozwiązanie podpatrzone u Calceatora. Nie chciałem zamawiać skóry specjalnie na ten pas, więc uszyłem go z posiadanych resztek. Dlatego też jest on sztukowany w jednym miejscu (na środku), gdzie wzmocniłem go prostokątną wstawką. Same punkty wiązania nogawic wzmocniłem mniejszymi kawałkami skóry
Całość została finalnie zabezpieczona nałożoną na ciepło lanoliną (delikatnie, żeby len na spodniej stronie nie chłonął jej za dużo). Nie wykluczam, że proces ten zostanie powtórzony za jakiś czas, bo skóra nadal wydaje się nie być dostatecznie nią nasączona.
Pas uzupełniłem wełnianymi wiązadełkami (wełna ręcznie przędziona, farbowana chyba orzechem - nie przeze mnie). Wiązadełka zakończyłem skuwkami zwijanymi z mosiężnej blachy (AFAIK w źródłach znacznie popularniejsze niż odlewane), któe zostały doszyte do sznurka. Podkreślenie wynika z faktu, że generalnie nie powinny być szyte, tylko nitowane... ale to rozważanie zostawimy na inny wpis/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz