sobota, 17 lipca 2021

Fartuch do kuchni

(Fot. Ola Piotrowska)
Ostatnio (w 2019) spodobało mi się siedzenie w garach w naszym obozie i koordynowanie prac kuchni, wydawanie posiłków i ogólnie, dbania, aby brzuszki całej chorągwi nie były puste (bo wiadomo, armia maszeruje na żołądkach). To samo w sobie nie jest przedmiotem tej notki, ale przyczynkiem do niej - jako dobry kucharz, pomyślałem, koniecznym jest fartuszek, bo skąd inaczej wiadomo będzie, że kuchnia? Niestety, że źródłami na męskie ładne fartuchy lekko nie jest (a już tym bardziej w formie takiej, jak bym chciał, więc musiałem wykorzystać chociaż odrobinę inwencji. I tak oto powstał fartuch na miarę moich potrzeb.

A przy okazji - yeah! powrót do reko, po covidowej, życiowej, przeprowadzkowej i w ogóle zakręconej przerwie. Ostatni wpis był tutaj w zeszłym roku w sierpniu, a dotyczący reko w maju - ponad rok temu. Kokodżambo i do przodu.