czwartek, 30 czerwca 2016

Zarobki i ceny w późnośredniowiecznej i renesansowej Europie, część II

poprzedniej części artykułu przyglądaliśmy się zarobkom uboższych mieszkańców wsi i miast w XIV – XVI wiecznej Europie i ich wydatkom na produkty spożywcze. Zarobki w tej grupie ludzi rozciągają się od 1,45 gAg/dzień w przypadku robotników rolnych, aż do 22 gAg/dzień w przypadku młynarza czy 60 gAg/dzień w przypadku kapitana straży konnej oddziału najemnego. Minimalny wydatek na jedzenie, które może zapewnić przeżycie i relatywnie zróżnicowaną dietę oszacowałem na 0,81 gAg/dzień, a po doliczeniu napojów (piwa) około 1,3 gAg/dzień. Oznacza to że nawet uboższy, niewykwalifikowany robotnik miejski, dysponuje jakimiś środkami ponad bytowe minimum i może wydać je np. na ubranie. Przyjrzyjmy się zatem jak rozkładają się ceny w tym sektorze.


Wśród uboższych mieszkańców średniowiecznej Europy popularne było samodzielne szycie ubrań, lub zamawianie ich u ‘partaczy’ – wytwórców niezrzeszonych w cechach (i zasadniczo tańszych niż cechowi krawcy czy szwacze). Na potrzeby niniejszego opracowania załóżmy, że wszystkie ubrania, jakich wartość będziemy szacować, są szyte samodzielnie w domu.

Przyjrzyjmy się w pierwszej kolejności cenom tkanin. W pierwszej kolejności lnu. Ceny, standardowo, podane są w gAg/mb. Przyjrzyjmy się cenom w Antwerpii, Krakowie i Londynie. Zaprezentowane dane wydają się być spójne i wskazują, że średnia cena metra bieżącego lnu waha się w średniowieczu od 1 gAg/mb do 3 gAg/mb, a w XVI wieku spada aż nawet do 0,5 gAg/mb.

Ciekawe wydają się być obserwacje dotyczące nagłych zmian kosztów, tak jak w latach '30 XV wieku w Krakowie, czy w okolicach roku 1489 w Antwerpii i w Krakowie. Ten pierwszy połączyć można by z Wojnami Husyckimi, a drugi z epidemiami Tyfusu, jaki w 1488 roku zawitał po raz pierwszy do Europy.

Zakładając samodzielne szycie ubrać (jak będziemy to czynić dla uproszczenia artykułu) koszt uszycia ubrania sprowadza się zasadniczo do kosztów materiału. Według zgrubnych wyliczeń dzisiejszych rekonstruktorów na komplet bielizny (3 sztuki gaci + koszula) potrzebne jest około 3,5 mb lnu. Pamiętając, że historycznie materiały szerokość miały równą około połowie tego co spotykamy dzisiaj w sklepach (60..70 cm) na nasz komplet bielizny, który zamierzamy sobie uszyć przeznaczyć musimy od 7 do 21 gAg, a jeśli mówimy o XVI wieku to możemy zamknąć się nawet w 3,5 gAg (co częściowo tłumaczy pojawianie się/zwiększanie popularności lnianych ubiorów w XVI wieku - por. zabytki z zamku Alpirsbach).

W przypadku lnu sprawa jest prosta  – w większości przypadków mamy do czynienia z tkaniną o podobnej jakości, niebarwioną etc. W przypadku materiałów tkanych z wełny sprawa jest inna. Tkaniny wełniane mogą różnić się pod względem grubości, jakości, wykończenia i oczywiście barwienia. Wszystkie te czynniki mają ogromny wpływ na zastosowanie danej tkaniny oraz jej cenę. Z uwagi na nasze zainteresowanie głównie warstwami uboższymi skupimy się na najtańszych materiałach spośród tych, jakie udało mi się znaleźć w dostępnych źródłach.


W przypadku zapisków z Lubeki i Hamburga brak jest zapisków na temat jakości czy rodzaju tkaniny, wiadomo jedynie skąd jest ona importowana. Najtańsze materiały, jakie udało mi się znaleźć w Lubece to np. tkanina wełniana importowana do Lubeki z Hamburga w latach 1473-86 (średnio 83,82  gAg/mb) lub z Harderwijk w latach 1475 -1545 (średnio 92,18 gAg/mb). Ceny te są jednak nadal dosyć wysokie, jeśli porównamy to z cenami np. z Londynu (średnio 40,94 gAg/mb w XIV w, 31,27 gAg/mb w I poł. XV w, 25,20 gAg/mb w II poł XV w i 26,57 gAg/mb w I poł. XVI wieku) czy w Belgii (średnio 8,74 gAg/mb w I poł. XV w, 6,61 gAg/mb w II poł XV w i 7,32 gAg/mb w I poł XVI wieku). Na poniższym wykresie przedstawiono zależność ceny metra bieżącego wełny w Londynie (po lewej) i w Belgii (w Antwerpii, po prawej) w XIV - XVI wieku.


Jak widzimy zatem na podstawie zgromadzonych powyżej przykładów cena wełny wahała się ogromnie. Zasadniczo uważam, że ta różnica kosztów wynikała raczej nie z lokalnych różnic na rynkach tekstylnych w różnych częściach Europy, a z różnej jakości wełny, która w danym miejscu trafiła do księgi i do opracowań. Przedstawiam dosyć szeroki zakres cen tych materiałów głównie po to, aby pokazać jak duży był zakres cen pomiędzy wełnami najtańszymi - słabej jakości, grubymi, niefarbowanymi i ze słabym wykończeniem, a droższymi - farbowanymi, cieńszymi, folowanymi i strzyżonymi. Oczywiście kwota tych ca. 100 gAg/mb nie jest górną granicą cen wełny w średniowieczu, ale jest równie daleko poza zasięgiem najbiedniejszych osób, co te droższe. 

Dodatkowo, gdyby uwzględnić koszty samej wełny (surowca, a nie gotowej tkaniny), która wykorzystywana by była do domowego przędzenia i tkania (co wydawać by się mogło popularne w najuboższych kręgach społecznych) to efektywne ceny 1 mb wełny mogłyby być jeszcze niższe dla naszego niebogatego mieszkańca miasta lub wsi.

Policzmy zatem koszt uszycia ubrania. Na dłuższy, obszerniejszy ubiór spodni - cote, tunikę, jopulę (które zasadniczo popularne były wśród plebsu do końca XV wieku) potrzebować będziemy około 5 mb (średniowiecznych, wąskich). Przekłada się to na koszt - skupiając się na XIV - XV wieku - od 33 gAg do 126 gAg czy nawet ponad 460 gAg. Nogawice czy też spodnie kosztować nas będą od ok 20 do ponad 275 , a szata wierzchnia w postaci np. kabata, robe, sajana czy szuby to koszt od 46 gAg do 650 gAg.

Oprócz oczywiście uszycia ubrania zakupić musimy także buty - te zrobić w domu jest trudniej, więc skupmy się na cenach zakupu obuwia. W zapiskach, jakie udało mi się odnaleźć dla Lubeki, w roku 1416 za buty płacono od 8,9 gAg/parę do ponad 21 gAg/parę. Z kolei w Londynie zapiski wskazują na koszt 4,7 gAg/parę (1457 r.), 2,8 gAg/parę (1483 r.) czy ok 3,2 (1508 - 1511). 

Podsumowując: aby ubrać się w jakikolwiek zestaw minimum potrzebujemy 7 gAg (bielizna), 33 gAg (szata spodnia), 20 gAg (nogawice/spodnie), 46 gAg (szata wierzchnia) oraz około 10 gAg (buty). Łącznie daje nam to 116 gAg. Aby skontrastować to z zarobkami, oszacować trzeba jakiś czas amortyzacji odzieży, czyli mówiąc w skrócie - co jaki czas dany element był kupowany nowy, bo się zużywał, uszkadzał czy po prostu dana osoba mogła pozwolić sobie na takie widzimisie. I tak oto oszacowałem, zupełnie arbitralnie i nie podpierając tego niczym:
  • Buty - pół roku
  • Bielizna - rok
  • Szata spodnia - dwa lata
  • Nogawice/spodnie - dwa lata
  • Szata wierzchnia  - pięć lat.
Przemnóżmy zatem poszczególne koszty wymieniane powyżej przez odpowiedni czynnik (od 2 do 0,2), aby uzyskać wydatki na poszczególne elementy ubrania w skali roku:

  • Buty  - 17,8 .. 42 gAg
  • Bielizna - 7 .. 21 gAg
  • Szata spodnia - 16,5 .. 230 gAg
  • Nogawice/spodnie - 10 .. 137,5 gAg
  • Szata wierzchnia - 9,2 .. 130 gAg
Co w skali roku daje nam łączne wydatki od 60 gAg do 590 gAg, a w przeliczeniu na dzień (bo tak podawaliśmy zarobki) to wychodzi od 0,164 gAg/dzień do 1,161 gAg/dzień. Czyli - nie aż tak dużo. Jeśli rekonstruujemy postać mieszczanina - rzemieślnika, a nie najgorzej zarabiającego pracownika fizycznego - to stać nas na ubrania. Pytanie, na które niestety nie umiem odpowiedzieć, to jak powyższe ceny i klasy materiałów przekładają się na realną ich jakość w jednostkach, które jesteśmy w stanie przypisać do materiałów jakie kupowane są obecnie - tj. gęstość splotu, kolor etc. W tej materii każdy musi sobie odpowiedzieć sam i przyjąć pewne założenia, aby określić na co stać jego postać - poziom zarobków i podstawowe wydatki na żywienie opisałem w poprzednim wpisie. Tutaj postarałem się przybliżyć koszty tańszych ubrań, bo 1 mb jedwabiu, zaimportowanego z Damaszku w roku 1549 kosztował ponad 270 gramów srebra, więc niemalże o dwa rzędy wielkości więcej niż wymienione powyżej ceny.

Jednakże - nie rezygnujmy zupełnie z jedwabiu. Z tego materiału są doskonałe nici. Jak pokazują zabytki z Anglii (Londyn bodajże) to wszystkie dziurki na guziki w znalezionych tekstyliach obszyte były właśnie jedwabiem - przędza/nić jedwabna nić kosztuje od 47 gAg/kg(1363 r) do 19 gAg/kg (1497 r). więc potrzebne do obszycia dziurek kilka..kilkanaście gram kupić można było już za mniej niż 0,1 gAg.

Mam nadzieję, że tą część będzie czytało się Wam równie przyjemnie, jak pierwszą. Z chęcią odpowiem na wszelkie pytania, jakie zadacie tutaj czy na FB. Kolejną część cyklu chciałbym poświęcić kosztom uzbrojenia, aby móc oszacować ile żołnierz najemny (których zarobki znamy) mógł realnie posiadać zbroi i innego wyposażenia. Przyjrzymy się także przy tej okazji broni palnej i kosztom jej eksploatacji.

5 komentarzy:

  1. A mnie interesuje jeszcze najtańsza opcja dachu nad głową, czyli ile musiał wydusić jeszcze jakiś komornik, czy mieszkaniec strychu.

    Świetna robota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze..? mnie też interesuje. Niestety w dotychczasowo znalezionych przeze mnie danych nie znalazłem żadnych informacji na ten temat :(. Ale poszukiwania trwają!

      Usuń
    2. Coś mam, tak na szybko przeliczone:
      Na początku XIV wieku w Londynie zakup kamienicy dla rzemieślnika: ze sklepem, warsztatem i miejscem do życia dla 2..3 pracowników to koszt od 3,2 kg do 5 kg srebra :).

      Wynajęcie 'domu rzemieślnika' (nie mam dokładnego opisu) to 320 gAg rocznie. Daje to 0,88 gAg/dzień, czyli przy dniówkach jakie opisywałem około 20% zarobków.

      Temat będzie opisany dogłębniej na pewno :) ale po uzbrojeniu.

      Usuń
    3. Kiedy uzbrojenie?

      Usuń