W ramach przerw wpisaniu doktoratu miałem trochę czasu na zajęcie się kilkoma rzeczami. Po pierwsze podszyłem krawędzie cotte i wykończyłem dekolt. Wykończenie wyszło nadzwyczaj zacnie - proporcjonalnie do tego jak się z nim na mordowałem ;-). Krajka jest robiona na 12 tabliczkach z dosyć cienkiej wełny. Przyszyta jest, podobnie jak ta na rękawach wątkiem, z tą różnicą że tutaj lekko podwinąłem wykańczaną krawędź. Coraz bardziej mi się podoba taki sposób wykańczania brzegów, ale nie wyobrażam sobie robić tak na przykład dolnej krawędzi, mającej z 2 metry długości jak nie więcej ;-).
Sprawiłem sobie też ostatnio nóż. Prosty wczesnośredniowieczny nóż. Postanowiłem wzbogacić trochę biedną pochwę noża w delikatne okucie wykonane z mosiądzu. Nie jest ono wzorowane na jakimkolwiek zabytku, jedynie na mojej skromnej wiedzy na temat zdobnictwa wczesnego średniowiecza.
W zasadzie to moje pierwsze podejście do tego typu zabaw (nie licząc zanitowania kilku ozdobnych odlewów do paska lub kaletki) więc oceniam że wyszło nie najgorzej. Dodam najpewniej jeszcze jakieś inne okucia do tej pochwy i pochwalę się całością.
A doktorat... jakoś się pisze :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz