W ostatnim czasie kilka razy zdarzyło mi się usłyszeć, że w rekonstrukcji dobrze jest mieć skrystalizowane to dokładnie kogo się rekonstruuje. I w sumie się z tym zgadzam. Z drugiej strony w sumie od zawsze podobała mi się idea bardziej fabularyzowanych projektów, więc - czemu nie. Postanowiłem pogodzić jedną ideę z drugą.
Szpilkarz, Mendel Hausbuch (niestety dopiero 1533) |
Skupiamy się oczywiście na datowaniu XIV/XV wiecznym, ale zostawiając na tyle dużo elastyczności by wszystko pasowało i na imprezy datowane stricte na XIV wiek jak i na II połowę XV wieku. Dodatkowo fajnie by było wrzucić w to jakiś pierwiastek militarny, bo - wiadomo - zawsze daje to więcej ciekawych rzeczy do roboty w dzisiejszym zmilitaryzowanym reko 😉.
Jeśli chodzi o lokalizację geograficzną, to celuję w dzisiejszą północną Polskę, czyli tereny Zakonu Krzyżackiego, od Torunia do Gdańska. Bez detali, bo zasadniczo nie jest to potrzebne.
Jeśli chodzi o wykonywany zawód, to z jednej strony chciałbym, aby był to rzemieślnik - szpilkarz lub krawiec - a z drugiej strony najemny żołnierz, najpewniej okrętowy (bo czemu nie) - osoba, która będąc na statku chroniła go na wypadek ataku itp. I w ten oto sposób, wydaje mi się, mamy skompletowany pewien zarys.
Co dalej? Jak to ma działać? Jak donosi Kazimierz Lepszy [1] pruski marynarz w XV wieku pływał około 24 tygodnie w roku, przez pozostałą część roku Bałtyk był - zakładam - nieżeglowny. Za ten czas dostawał on 18 grzywien pruskich, co daje nam 2,92 kg srebra. Dodatkowo w czasie rejsów miał zapewnione wyżywienie, co oznacza, że całą tą sumę mógł zatrzymać dla siebie i wydać na wszystko, czego mu trzeba.
Jeśli chodzi o zarobki szpilkarza czy krawca, to nie dysponuję tak szczegółowymi danymi na temat zarobków, ale w oparciu o zarobki innych rzemieślników, jakie kiedyś przedstawialiśmy [2] oszacować można je na około 3..4 gAg/dzień licząc nawet dosyć optymistycznie.
Takie sumy dają nam 3,5..3,7 kgAg/rok, czyli od ok. 9,6 gAg/dzień do 10,1 gAg/dzień średniorocznych zarobków. Jak na rzemieślnika bardzo wysoko, nawet jeżeli uwzględnimy, że musi on część środków wydać na uzbrojenie, potrzebne do obrony statku, którym płynie.
Jeśli chodzi o uzbrojenie, to w pierwszej kolejności interesuje broń zasięgowa. Kusza kosztować będzie od 60 gAg do 120 gAg, piszczel około 50 gAg, a hakownica 120 gAg [3]. Do tego oczywiście dorzucić trzeba koszt amunicji do w/w - około 0,12..0,70 gAg za strzał z broni palnej i istotnie mniej, jeśli chcemy używać kuszy [3]. Do tego kord (około 16 gAg) lub miecz (od 30 gAg do powyżej 50 gAg) oraz jakaś broń drzewcowa (kosztów nie udało mi się znaleźć, jednakże pewnie do 15 gAg). Łącznie na uzbrojenie zaczepne przeznaczymy zatem od około 100 gAg aż do niecałych 200 gAg.
Jeśli chodzi o uzbrojenie ochronne to na pewno potrzebny będzie nam hełm - około 60 gAg - oraz jakaś przeszywanica - ok. 40 gAg. Czyli razem 100 gAg za na prawdę podstawowy pancerz. Do tego dorzucić możemy np. kolczugę (koszt szacuję ok 300 gAg). Niestety cen pancerzy nie mam zbyt wiele, a te które posiadam to raczej droższe niż tańsze egzemplarze [3].
Tak więc na ekwipunek do służby na okręcie wydamy co najmniej od 200 gAg do nawet 600 gAg. Nadal kwoty co najmniej 5..10 razy mniejsze niż z półrocznego żeglowania przywieziemy do domu (jak wrócimy żywi 😆). Podobnie jak w przypadku klasycznej wojaczki, taka służba istotnie daje niemały profit.
Jeśli chodzi o uzbrojenie, to nie wydaje mi się (tzn. - nic na to nie wskazuje), by uzbrojenie żołnierzy na morzu odstawało jakoś od typowego uzbrojenia danej epoki. Chciałbym sprawić sobie bosak (jest bardzo dużo znalezisk takiego narzędzia) i używać go jako - przy okazji - broni drzewcowej. Tego rodzaju zabytki znajdowane są bardzo często wszędzie tam, gdzie realizowana była żegluga śródlądowa. Kilka bosaków znaleziono w zasypisku fosy we Wrocławiu. Zabytki a-d datowane są na średniowiecze [4]:
Podobne bosaki znaleziono m.in. w Amsterdamie - naliczyłem w katalogu 280 sztuk datowanych od 1200 roku do czasów współczesnych [5]. Na interesujący nas okres - 1350 - 1475 mamy ich aż 127 sztuk, a co najważniejsze o dosyć podobnej formie:
Co w wyczerpujący chyba opisuje formę bosaka datowanego na XIV/XV a nawet na XIV - XVII wiek, bazując na datowaniu zabytków z Holandii.
Jeśli chodzi natomiast o tekstylia, to niezwykle kuszącą opcją jest szata wierzchnia z kapturem, jaka czasami widywana była m.in. na marynarzach [5], na przykład tutaj:
Jednakże póki co - mimo tego co zgromadziłem - nie mam dostatecznie dużo źródeł, aby w 100% pewny sposób zrekonstruować taki ciuch, więc raczej dam sobie z nim spokój. A inne ciuchy? Być może wreszcie skórzany kabat lub coś, co wydaje się, że byłoby praktyczne na morzu. Ale to kwestia przyszłości, obecnie ciuchów mam pod dostatkiem... no może jeszcze robe na jesieni jakieś 😉.
Przybycie Ludwika IX do Damietty, ok. 1474-1475 (fragment)/ |
[1] Kazimierz Lepszy "Dzieje floty polskiej", Gdańsk 1947.
[2] http://nikodem.blogspot.com/2016/04/zarobki-i-ceny-w-poznosredniowiecznej-i.html
[3] http://nikodem.blogspot.com/2016/12/zarobki-i-ceny-w-poznosredniowiecznej-i.html
[4] Magdalena Konczewska, Paweł Konczewski, "Zabytki metalowe z fosy miejskiej we Wrocławiu", w: Jerzy Piekalski, Krzysztof Wachowski (red.), "Wrocław na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych. Materialne przejawy życia codziennego", Wrocław 2004.
[5] https://nikodem.blogspot.com/2015/06/robetunika-z-kapturem-czesc-1.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz