Do realizacji opisanego poniżej prostego eksperymenty natchnął mnie opis historycznej metody farbowania skóry marzanną, poprzez gotowanie skóry zaprawionej ałunem i korzenia marzanny w moczu. Historyczność historycznością, ale jednak aby otrzymać podobne rezultaty trzeba było wymyślić jakąś inną metodę.
Założenie było takie, aby otrzymać skórę nasyconą (historycznym) pigmentem. Pigmentem marzanny barwierskiej jest alizaryna, której syntetyczna wersja jest dostępna w sklepach jako kraplak alizarynowy. Dodatkowo do zabawy wykorzystałem tlenek żelaza, jako drugi, historyczny barwnik. Niestety oba barwniki są nierozpuszczalne w wodzie, zatem jako medium do transferu barwnika wykorzystałem olej lniany (historyczny). W odrobinie oleju rozpuściłem niewielką ilość barwnika, wymieszałem, a następnie taką mieszanką pomalowałem kilkakrotnie lico roślinnie garbowanej skóry. Dodatkowo jeden kawałek skóry nasmarowałem jeszcze przed malowaniem pastą z wody i barwnika (kraplak alizarynowy). Rezultaty widoczne są poniżej:
Skóra po barwieniu. U góry: sam olej; na dole, od lewej: natarta barwnikiem i malowana olejem z kraplakiem, tylko malowana kraplakiem w oleju i malowana tlenkiem żelaza(II) w oleju . |
Rezultaty są co najmniej zadowalające. Najpewniej którąś z metod zastosuję na kaletce, którą właśnie szyję. Zabawy w skórze tak mi się spodobały, że chyba w najbliższym czasie będzie tego dużo więcej :D.